13 marca tego roku grupa uczniów VI LO pod opieka prof. Pauliny Leśniak i prof. Marcina Mikruta udała się w podróż do jednego z najpiękniejszych włoskich miast, Padwy. Spotkaliśmy się na lotnisku w Krakowie. Każdy z nas był bardzo podekscytowany i ciekawy, jak będzie wyglądała nasza wymiana oraz jacy okażą się być nasi włoscy partnerzy. Do Padwy przyjechaliśmy wieczorem, na miejscu czekały już na nas włoskie rodziny i nauczyciele.
Następnego dnia o poranku, wybraliśmy się do szkoły naszych Włochów – Liceo Ippolito Nievo, które jest najstarszym w Padwie, a budynek sięga XVI wieku. Następnym punktem programu był spacer po mieście. Zobaczyliśmy najważniejsze place Padwy – Piazza delle Erbe, Piazza della Frutta, Piazza dei Signori. Zaskoczyło nas jak dynamiczne jest centrum miasta, to właśnie na placach tętni życie mieszkańców, wśród straganów z kwiatami, ubraniami, akcesoriami i świeżym jedzeniem. Zwiedziliśmy też siedzibę Uniwersytetu, drugiej najstarszej uczelni we Włoszech. Ściany budynku są bogato ozdobione nazwiskami i herbami najznamienitszych absolwentów. Warto wspomnieć, że znaleźliśmy na nich mnóstwo polskich nazwisk! Aula to miejsce gdzie lekcje prowadził słynny Galileusz. Pomieszczenie zdecydowanie zapiera dech w piersiach. Podobnie teatr anatomiczny, pierwszy we Włoszech. Caffè Pedrocchi u stóp uczelni to najstarsza kawiarnia w Padwie, którą nie sposób ominąć podczas wycieczki po centrum. Samo wejście do środka przeniosło nas wszystkich w czasie.
Jeszcze tego samego dnia odbyła się integracja poprzez wspólne gotowanie! Naszym zadaniem było zrobić własny makaron – tagliatelle. Dla większości z nas był to pierwszy raz w wyrabianiu ciasta na makaron, dlatego nie zawsze szło nam z górki. Na szczęście, nasi Włosi służyli nam pomocną dłonią. Nie obiegło się oczywiście bez śmiechów, gdyż nasze zabezpieczające stroje i umiejętności wydawały się wręcz komiczne! Efekt końcowy, zaskoczył nas chyba wszystkich i byliśmy niezwykle dumni z pysznego jedzenia.
W piątek wybraliśmy się do Wenecji. Rozpoczęliśmy spacer w pierwszym na świecie getto. Wenecja oczarowała nas już na samym wejściu, charakterystycznymi mostami, kanałami i pięknymi budynkami. Architektura tego miasta wyróżnia go na tle wszystkich innych. Rozpoznaliśmy Canal Grande, który dzieli Wenecje na dwie części. Zrobiliśmy sobie zdjęcia przy znanych weneckich mostach: Rialto oraz Westchnień. Oczywiście, znaleźliśmy się również na Placu św. Marka i odwiedziliśmy Bazylikę. Wszystkich nas zachwyciły niezwykły kunszt i bogactwo każdej ściany. Mozaika, którą ozdobiona jest cała Bazylika, robi największe wrażenie. Przedostaliśmy się też na wyspę San Giorgio Maggiore, aby zobaczyć Wenecję z innej perspektywy. Na koniec przepłynęliśmy Canal Grande lokalnym transportem publicznym – tramwajem wodnym – prosto pod dworzec kolejowy.
Sobotę spędziliśmy w Padwie. O poranku oglądaliśmy freski wykonane przez Giotta w Kaplicy Scrovenich. Opowiadają dzieje od czasów Joachima i Anny, przez życie Maryi, aż do zmartwychwstania Jezusa. Duże wrażenie robi przedstawione na jednej ze ścian piekło, które zachwyca bogactwem szczegółów. Ciekawostką jest fakt, że jeden z fresków przedstawia pierwszy w historii malarstwa pocałunek – pocałunek rodziców Marii. Kolejnym ważnym punktem Padwy, który zobaczyliśmy, była Bazylika św. Antoniego, miejsce kultu religijnego, które mieści grób św. Antoniego, jak i wiele relikwii. Po chwili wyciszenia się w Bazylice, ruszyliśmy w stronę Prato della Valle. Jest to ogromny plac w samym sercu Padwy, jeden z największych w Europie. Piękne posągi zasłużonych mieszkańców Padwy okalają plac dookoła kanału jak i w środku, wokół fontanny. Niegdyś gościł regaty, dzisiaj to miejsce popularne wśród uczniów i studentów, którzy odpoczywają tu po zajęciach.
W poniedziałek pojechaliśmy zwiedzać Weronę. Była to jedyna wycieczka, w której uczestniczyli również nasi Włosi. Duże wrażenie zrobił na nas świetnie zachowany rzymski amfiteatr, Arena. Mieliśmy okazje przyjrzeć się mu od środka i wspiąć na najwyższe jego partie. Werona nadal korzysta ze splendoru Areny, która co roku gości spektakle operowe i koncerty oraz dziesiątki tysięcy widzów. Werona słynie jednak przede wszystkim z najbardziej znanej pary literackich kochanków. Oczywiście zobaczyliśmy balkon Julii, z którego niegdyś dopatrywała Romea. Stoi pod nim jej posąg. Mówi się, że jeśli dotknie się jej prawej piersi, spotka nas wieczne szczęście na miłosnej drodze życia.
We wtorek naszym celem był Triest, czyli portowe miasto, które słynie z wiatru bora. Najpierw zwiedziliśmy zamek Miramare, wzniesiony na cyplu nad brzegiem Adriatyku. Należał do Habsburgów – arcyksięcia Maksymiliana Ferdynanda. Był on zafascynowany żeglarstwem, dlatego jego sypialnia przypomina kajutę. Widok z okien jest niesamowity – rozległe morze i bajkowy ogród, a w oddali szczyty Dolomitów. Rodzina była zafascynowana światem i podróżami, dlatego w zamku możemy zobaczyć azjatyckie przedmioty oraz obrazy z dalekich wypraw np. do Meksyku. W Trieście, poza wietrznym centrum miasta, zobaczyliśmy także muzeum Risiera di San Sabba, które podczas drugiej wojny światowej było nazistowskim obozem przejściowym. Głównie byli tam przetrzymywani oraz mordowani wrogowie polityczni, Żydzi, a także partyzanci. Muzeum to wprowadziło nas całkowicie w stan zadumy i żałoby, ze względu na tragedię, która miała tam miejsce.
Środowy poranek spędziliśmy na spacerze po mieście, ostatni raz odwiedziliśmy też fontannę na Prato della Valle, do której wrzuciliśmy po monecie w intencji szybkiego powrotu do Padwy. Mieliśmy również wyczekiwaną chwilę na zakupy w samym centrum. Czas szybko nam zleciał i zanim się zorientowaliśmy, staliśmy już wszyscy pod autokarem. Moment pożegnania był pełen emocji. Nie brakowało łez. Nikt z nas się nie śpieszył, by wsiąść do autobusu i rozstać się z naszymi włoskimi rodzinami. Na szczęście, spotkamy się kolejny raz, już niedługo, tym razem w Krakowie…
Karolina Kruźlak 2e