RELACJA WYMIANA
Galeria zdjęć
Nadszedł czas na drugą część wymiany naszej szkoły z Liceo Pertini w Genui. Zjawiliśmy się na zbiórce na krakowskim lotnisku, nadaliśmy nasze bagaże, przeszliśmy odprawę i odlecieliśmy. Po wylądowaniu na lotnisku Mediolan Bergamo czekała nas jeszcze dwugodzinna podróż autokarem. Trasę umilały nam malownicze widoki. Około godziny 20 dotarliśmy na Piazza della Vittoria w Genui. Pogoda była wręcz idealna. Rozkoszowaliśmy promieniami słońca, którego tak brakowało w Polsce w ciągu ostatnich tygodni. Znów spotkaliśmy się z naszymi włoskimi korespondentami, których gościliśmy u siebie w zeszłym miesiącu. Ta przerwa okazała się wystarczająca, aby trochę za nimi zatęsknić. Udaliśmy się do ich domów, gdzie mogliśmy poznać goszczące nas rodziny, najeść się do syta typowym włoskim jedzeniem i odpocząć przed kolejnym pełnym wrażeń dniem.
Następnego poranka po raz pierwszy przekroczyliśmy progi włoskiej szkoły, gdzie zostaliśmy entuzjastycznie powitani występami szkolnego chóru i grupy muzycznej. Wszystkie pokazy były bardzo dopracowane, widać było, że uczniowie Liceo Pertini i ich opiekunowie włożyli w nie dużo pracy, a także serca. Następnie wsiedliśmy w autobus, aby przetransportować się z siedziby szkoły do jej innego oddziału, gdzie czekał na nas kolejny punkt programu. Mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda sport z perspektywy osób niepełnosprawnych i przekonać się, że determinacja przesuwa limity, a sport nie jest przywilejem tylko osób pełnosprawnych. Po wyjściu ze szkoły mieliśmy trochę czasu, aby coś zjeść i pobyć razem. Po południu spotkaliśmy się z przewodnikiem, który pokazał nam Genuę z historycznego punktu widzenia. Zobaczyliśmy m. in. dom Krzysztofa Kolumba, a raczej jego rekonstrukcję, zabytkowe kościoły, a także najstarszy punkt miasta. Pod wieczór rozstaliśmy się i rozeszliśmy każdy w swoją stronę. Niektórzy woleli spędzić resztę dnia w domach, a inni żyli rytmem miasta odrobinę dłużej.
Kolejny poranek spędziliśmy więc w szkolnych murach. Mieliśmy okazję doświadczyć włoskiej codzienności szkolnej, wziąć udział w regularnych lekcjach i na chwilę stać się częścią klas naszych gospodarzy. Jednym z ważniejszych punktów tego dnia była z pewnością wizyta w Boccadasse. Wokół niedużej kamienistej plaży roztaczały się rzędy domów w pastelowych kolorach, w których mieściły się m.in. bary, restauracje i lodziarnie. Zatrzymaliśmy się tam na dwie godziny. Morze okazało się na tyle ciepłe, by się w nim zanurzyć. Odwiedziliśmy także okoliczne lokale, kosztując niezwykle popularnego w regionie specjału o nazwie focaccia. Jest to rodzaj cienkiego pieczywa często z oliwą, czosnkiem, ziołami czy serem na wierzchu. Na deser nie zabrakło tradycyjnego, kremowego gelato z najlepszej lodziarni w mieście. Na plaży złapaliśmy trochę słońca, o czym świadczyły nasze opalone, nieco czerwone twarze.
Inną atrakcją Genui jest Akwarium, gdzie mogliśmy poznać życie w głębinach i na wybrzeżach mórz i oceanów. Mieliśmy nawet wystarczająco szczęścia, żeby zobaczyć trening delfinów, które zaskakiwały nas kolejnymi sztuczkami i swoją inteligencją! Naszą uwagę zwróciły też przeurocze foki i pingwiny; dowiedzieliśmy się nawet nieco o rekinach. Wokół budynku ciągnęły się rzędy statków i jachtów przycumowanych w Starym Porcie, na którego terenie powstało oceanarium.
Następnego dnia, spotkaliśmy się rankiem na stacji kolejowej Genova Brignole, skąd mieliśmy się udać do miejscowości Camogli. Podróż trwała ok. pół godziny. Już po wyjściu z pociągu naszym oczom ukazały się wręcz pocztówkowe widoki, które były dopiero namiastką tego, co mieliśmy zobaczyć w zatoce San Fruttuoso. Najpierw jednak czekał nas nieco długi spacer.
Na początku droga była ciężka, głównie ze względu na upał. Niebawem jednak, dotarliśmy do malowniczego miasteczka San Rocco di Camogli. Posililiśmy się znakomitą focaccią i ruszyliśmy w dalszą drogę. Następny odcinek trasy wiódł przez las, gdzie mogliśmy się nieco ochłodzić. Celem była wspomniana urokliwa zatoczka San Fruttuoso. Nasz wysiłek bardzo się opłacił. Trochę zmęczeni, ale oczarowani widokami, rozłożyliśmy się na niedużej plaży. Chłodna, lazurowa woda była nie tylko wspaniałym orzeźwieniem w gorący dzień, ale cieszyła także oczy. Później przyszedł czas na zwiedzanie opactwa San Fruttuoso. Po południu wsiedliśmy na statek, który zabrał nas do Camogli. Zjedliśmy tam pyszne lody i wcieliliśmy się w fotografów, robiąc mnóstwo zdjęć tej barwnej miejscowości. Był to ostatni przystanek naszej wycieczki. Teraz czekał nas powrót do rodzin i miły wieczór w ich towarzystwie.
Niedziela była dla nas dniem odpoczynku, czasem na złapanie oddechu. Mogliśmy go spędzić w dwojaki sposób – udać się na zorganizowany spacer do ogrodu różanego promenadą im. Anity Garibaldi lub spędzić czas z naszymi włoskimi gospodarzami i ich bliskimi. Pogoda wciąż była piękna, więc mogliśmy w pełni cieszyć się liguryjskimi widokami, zapachami i smakami.
Koniec wymiany zbliżał się wielkimi krokami. Nadszedł ostatni dzień naszego pobytu w Genui. Rano spotkaliśmy się w szkole, gdzie najpierw spróbowaliśmy swoich sił w quizie wiedzy o tym mieście, a następnie mieliśmy sposobność poznać tradycyjne włoskie tańce – było wyczerpująco, ale wesoło. Na szczęście mieliśmy jeszcze trochę czasu, żeby ostatni raz przespacerować się wspólnie nad morze. Niebo było błękitne, woda lazurowa, słońce wysoko, ostatnie spojrzenie na genueńskie wybrzeże i … trzeba było się rozstać. W nostalgicznym nastroju pożegnaliśmy się z włoskimi przyjaciółmi, wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy na lotnisko w Bergamo, skąd odlecieliśmy do Krakowa z głowami i walizkami pełnymi wspaniałych wspomnień.
Kraków, maj 2023
Wiktoria Ferek 1i
Zuzanna Kubiczek 1a